szary vs. kolorowy świat DemOlki

Kolor szary chodził za mną przez cały wrzesień. Męczył, drażnił, ale nie chciał przyjąć formy żadnego sensownego pomysłu. A przecież podjęłyśmy się przystąpienia od początku roku szkolnego do projektu „spoza tęczy”, a przecież październik już czeka z blokach startowych, a tu taka niemoc twórcza…
Aż wczoraj – niczym Pomysłowy Dobromir – niemal poczułam piłeczkę, która stuknęła mnie w głowę i wszystko wskoczyło na swoje miejsce.
DemOlka zachwyca się każdym nowo odkrytym kawałeczkiem świata. Zachwyca się wielokrotnie, za każdym razem z ogromną energią i radością. Wspomina wszystkie eksperymenty, wyjścia z domu, prace twórcze, gros moich pomysłów przyjmując z ogromnym entuzjazmem. Ale mimo tej ciągłej chęci do nowości, raz na jakiś czas widzę, że coś szczególnie mocno przypadło Jej do gustu i tak było między innymi z mieszaniem kolorów. Dlatego dziś znowu podsunęłam Jej farby, paletę i kartkę. Tyle, że wybór zaoferowanych farb był dość mocno ograniczony.
Zadanie było proste: stworzyć jak najwięcej kolorów. Przez moment obawiałam się oporu, bo DemOlka słynie ze swojej asertywności, ale okazało się, że jest Jej zupełnie wszystko jedno ile kolorów może mieszać. I tak zaczął powstawać szary-bury obraz, a Mała z uśmiechem na ustach wyżywała się na tekturze, tworząc coraz to nowe odcienie szarości. Wymaganie miała tylko jedno: jak dwie farby, to muszą być też dwa pędzle.
I jak już poczuła dwa pędzle, zrozumiała na czym polega mieszanie farb takie, żeby powstawało jak najwięcej odcieni, a ja przyczepiłam do stołu kartkę, żeby nie uciekała na boki, to zaczął się prawdziwy szał twórczy.
W pierwotnej wersji DemOlka twierdziła, że na obrazie jest gołąb (bardzo spodobało Jej się określenie „gołębi”), ale w końcu uznała, że to motor, który jedzie nocą. Niezbadane są drogi wyobraźni mojej córeczki. <3
Po skończonym malowaniu postanowiłyśmy znaleźć jak najwięcej szarych przedmiotów w domu, żeby porównać z naszymi odcieniami na kartce, ale okazało się, że to wcale nie jest takie łatwie. Jakoś jesteśmy ubodzy w szarość.
Tu znowu poczułam, że coś mi w głowie zaskoczyło i przypomniał mi się jeden z odcinków Hello Kitty – zaczyna się od szarego placu zabaw, który następnie malowany jest na trzy główne kolory.
Dopiero koteczki ratują sytuację, tworząc wszystkie odcienie tęczy dzięki mieszaniu kolorów podstawowych. Po bajce przedyskutowałyśmy życie w szarości. O ile chwilę wcześniej DemOlka uznała, że czarny i biały daje tyle możliwości, że nic więcej Jej do szczęście nie jest potrzebne, o tyle przy kolekcjonowaniu szarych zabawek stwierdziła, że jednak tęskni za żółtym, niebieskim i czerwonym, które dostała ostatnio do malowania. Bajka do końca rozwiązała Jej wątpliwości.
Porównałyśmy szary, „trójpodstawowy” i kolorowy plac zabaw i DemOlka zdecydowała, że jednak będzie tęczowa.
A na końcu wrócił ze szkoły Tolek, który namiętnie zajmuje się kolorowankami. I nieco zaskoczył nas wprowadzaną przez siebie gamą kolorystyczną…
Wpis powstał w ramach niezłej zabawy oraz projektu spoza tęczy
Gołąb na motorze?
Cudne to szare dzieło Demolki. Lubię szary, ale nawet nie przypuszczałam, że szary obraz może być taki ciekawy!
Kolorowanka Tolka nieco przeraża. Dodał jakieś inne barwy?
Pozdrawiam
Kolorowanka „robi się”. Ale odnoszę wrażenie, że kolory nie są przewidziane. 😉
Muszę przyznać, że i mi się podoba szare dzieło na tyle, że chyba oprawię w ramki i powieszę na ścianie.