Niedawno wpadł mi w oko wpis o wodnym placu zabaw. Wyglądało niezwykle zachęcająco, a że za oknem szalał upał, to pojechaliśmy sprawdzić czy na żywo będzie równie super. Było jeszcze lepiej niż się spodziewaliśmy!
Park Bajka to bezpłatny, miejski park zabaw w Błoniu , oddalony o 45 km od Warszawy w kierunku Sochaczewa. Trzeba liczyć 30-40 minut jazdy samochodem od centrum miasta. Biorąc pod uwagę fakt, że na miejscu można spędzić nawet cały dzień, to naprawdę warto.
Jeszcze zanim na dobre opuściliśmy (duży, wygodny) parking, dzieci już oszalały z radości i jak dzikie pognały do przodu.
Pierwsze, co nam wpadło w oczy, to wielka polana, różne stoły, ławy i ogromne leżaki (warto się przypatrzyć i porównać ich wielkość z parasolami) – kiedy przyjechaliśmy na jednym z leżaków siedziało akurat ośmioro dzieci. Nam nie dane było jednak przysiąść, bo Tolek odkrył szachownicę. Nie było wyjścia – musieliśmy rozegrać kilka partyjek. Najpierw w konfiguracji dziecięcej, a potem męskiej.
Ponieważ męskie granie przeciągało się, a upał zrobił się nieziemski, DemOlka postanowiła sprawdzić możliwości ochłody. To ta najciekawsza, najbardziej przyciągająca część parku, pełna fontann, strumyków i stawików.
Następna część z założenia przeznaczona jest dla młodzieży, ale i „starsza młodzież” dobrze się bawiła.
Nieco dalej odkryliśmy ogród pełen muzyki. Niestety, w tym miejscu mój aparat postanowił się zawiesić, a wrócić nie miliśmy kiedy (o czym za chwilę). Uchowało się tylko jedno zdjęcie, a szkoda, bo to miejsce, które mi się najbardziej podobało – są bębny, rury, wydające różne tony i marakasy. Spędziliśmy tam dużo czasu, urządzając sobie rodzinny koncert.
Potem przyszła pora na park luster…
…i wiklinowe „kokosowe domki” i tunele – te ostatnie są teraz w trakcie remontu. Podglądaliśmy je z daleka, tęsknie wzdychając.
Park „Bajka” dopracowany jest w najmniejszych szczegółach: znajdziemy ciche miejsce do odpoczynku w cieniu drzew (tam królują niemowlaki w wózkach), wijący się kanał dający ochłodę, murki i płotki, po których można chodzić, skakać i wspinać się.
Rosnąca w Bajce trawa to odpowiedni do deptania, trudny do zniszczenia gatunek, który cały czas jest pielęgnowany (przez te kilka godzin non stop pracowało nad zielenią czterech mężczyzn). A jakby ktoś jeszcze się nie zmęczył, to na końcu czeka sieć pajęcza ze zjeżdżalniami dla nieco młodszych…
…i plenerowa siłownia dla starszych
Jak widać po niebie na powyższym zdjęciu, w tym momencie pogoda zaczęła się gwałtownie zmieniać.
Z jednej strony szła „noc”, z drugiej, w resztkach słońca, fontanny zaczęły dziwny taniec.
Ogromne chmury niepokoiły mnie już dużo wcześniej, ale to, co zaczęło się w tym momencie, przypominało armagedon. Niebo pociemniało, drzewa zaczęły się giąć do ziemi. Rodzice nerwowo łapali dzieci pod pachy (dosłownie) i biegiem uciekali spod łamiących się gałęzi.
Dopadliśmy do samochodu przemoczeni, w ulewnym deszczu, wśród wrzasku DemOlki (deszcz walił z taką siłą, że bolało). Chwilę potem w całym miasteczku włączyły się syreny alarmowe. Łamały się drzewa, wszyscy byliśmy przestraszeni, a do domu wracaliśmy w żółwim tempie – na drodze leżało sporo połamanych gałęzi, niektóre ulice były podtopione, a trasę tarasowały powywracane płoty.
Czy było warto? No pewnie!! To jeden z najwspanialszych parków jakie widzieliśmy, a na dodatek jest bezpłatny. Idealny na upały, świetny do spędzenia całego dnia.
Nawet toaleta w Bajce prezentuje się imponująco.
Żeby było idealnie polecamy zabrać ze sobą nieśliskie buty do kąpieli, koniecznie – ciuchy na zmianę (większość dzieci występuje w strojach kąpielowych) oraz picie i jedzenie. Na środku były tylko dwie budki – jedna z lodami i goframi, druga z hamburgerami i frytkami (płatne tylko gotówką), ale przez większość czasu były zamknięte. Kiedy się w końcu otworzyły, zrobiły się długaśne kolejki. Szkoda sobie zepsuć taki wyjazd głodem.
Bardzo fajne miejsce, dziękuję za szczegółowy opis. Chętnie skorzystamy.
Ale fajne miejsce!!! Musimy sie tam wybrac. Widze ze i malym i duzym bedzie sie podobac!!!
Bardzo warto! Tylko koniecznie trzeba wziąć ze sobą jedzenie – na miejscu tylko fastfood z disco polo w gratisie. 😉
Koniecznie, musimy tam w końcu pojechać!